piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 10


„Jestem padnięta!” wykrzyczała w duchu opadając na łóżko w swoim ciemnym już pokoju. Jassie strasznie wymęczyła mnie tymi „zakupami”. Chodziłyśmy tyle godzin, a nic nie kupiłyśmy. Oparłam się na swoich łokciach i spojrzałam w sufit. Był jak zwykle, lekko błękitny z odcieniem szarości. W sumie to co miało by się w nim zmienić? Byłam już wykąpana więc mogłam się położyć spać. Wtuliłam się w poduszkę i okryłam się kołdrą by zasnąć wygodnie, i w cieple.
- Muszę jechać jak najszybciej do domu!- już prawie zasnęłam lecz obudziła mnie wbiegając z krzykiem Jassie- Choroba Jimmy’ego się pogorszyła. Muszę jechać i pomóc mamię- podeszła szybko do mnie i ucałowała mój policzek- Będę za kilka dni… najpóźniej za tydzień- dodała po krótkim namyśle. Wybiegła z pokoju i nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.
Tylko co z Jimmy’em? Przecież wszystko było dobrze? No dobra nie będę się martwić na zapas, ale to jednak troszkę dziwne. Wróciłam do poprzedniej czynności, a mianowicie znów próbowałam zasnąć. Nie minęło może pięć minut, a zbudził mnie dźwięk dostarczanej wiadomości w telefonie. Sięgnęłam po czarną komórkę leżącą na nocnym stoliku obok łóżka.  Spojrzałam na ekran i ukazała mi się wiadomość od Nialla.
„Jadę do domu, chłopaki tak samo. Widzimy się niebawem! Mam nadzieje, że nie będziecie się nudzić ? Wracamy za kilka dni : )”
Szybko odpisałam mu, że będziemy się świetnie bawić.
Czyli zostałam sama ? Może i będę się bawić, ale samotnie przed telewizorem.
Po raz już chyba trzeci położyłam się wygodnie. Teraz już mi nikt nie przeszkodzi… prócz moich myśli. Znów mnie wzięło na filozofowanie. Uświadomiłam sobie, że mimo tej znajomości z pięcioma totalnymi idiotami- w dobrym tego słowa znaczeniu, to moje życie jest nudne i monotonne.
 Mogło by się coś dziać. Chcę w końcu poczuć, że żyje! Póki nie poszłam jeszcze na studia, a może?- pomyślałam inaczej- Tak teoretycznie… nie pójdę na nie w ogóle i będę bawić się na całego? Nie, nie i jeszcze raz nie! Studia są ważne. Przecież z tym wiąże się moja przyszłość! Dobrze już chyba starczy tych przemyśleń. Za bardzo kłócę się sama ze sobą.
Ogarnęłam swoje myśli i udało mi się jakoś zasnąć. Nie spałam długo bo obudził mnie dzwonek mojego telefonu. „czy ja kiedykolwiek się wyśpię?” pomyślałam sięgając po komórkę, nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam go do ucha
- Tak słucham?- zapytałam grzecznie mimo, że była bardzo wściekła.
- Czy rozmawiam z panią Endeslly Johnson ?
- Tak, a o co chodzi?- zapytałam po chwili ziewając.
- Obawiam się, że nie mam dla Pani złych wieści.
- Przepraszam nie chce być nie miła, ale jest środek nocy- spojrzałam na zegarek by upewnić się czy dobrze mówię. Zegar wskazywał godzinę około drugiej.- czy mogła by Pani przejść do konkretów?- dokończyłam
- Chodzi o Panią Jassie Jackson- nie pozwoliłam jej dokończyć gdyż na imię siostry zaczęłam się denerwować i szybko pytać
- Co z nią? O co chodzi? O czym Pani mówi!?
- Jassie miała wypadek…
- Jak to? To nie możliwe!
Zakręciło mi się w głowie. To było dziwne uczucie… nie widziałam jak mam się zachować. Przecież już raz miałam taką sytuacje. Wtedy było to jak dowiedziałam się o chorobie Lucy. W gardle pojawiła się dziwna gula nie pozwalająca wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Ręce trzęsły mi się przeraźliwie jakby przed chwilą poraził mnie prąd.
-  Co z nią ? – powtórzyłam swoje pytanie.
- Niestety nie mogę udzielić Pani żadnych informacji przez telefon. Prosiłabym o jak najszybszy przyjazd do szpitala.
- Który to szpital? – zapytałam bez wahania.
- Świętego Piotra przy Midlle street.
- Będę jak najszybciej!
Nie słyszałam reakcji bo rozłączyłam się szybko i pobiegłam ubrać się w jakikolwiek dres. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy Jass i zbiegłam na dół. Zakładając buty doszło do mnie, że sama sobie nie poradzę. Bo niby jak mam tam dojechać? Zrezygnowana opadłam na podłogę. Czułam się dziwnie. Nie potrafię nazwać tego uczucia. Czułam, że ją właśnie zawodzę! „Przecież ja jestem jej potrzebna!” krzyczałam w duchu.
Nie minęło może pięć minut, a usłyszałam samochód wjeżdżający na podjazd przed domem. Wyjrzałam za firankę okna i zobaczyłam ciocię! „Dzięki Bogu!” pomyślałam wybiegając z domu.
- Endy? Co ty tu robisz?- spojrzałam w stronę nie wysokiej szatynki o pięknych ciemno zielonych oczach.
- Musimy jechać do szpitala!
- Ale po co? Mów do rzeczy!- krzyknęła cicho, lekko już zdenerwowana. Zdanie „Jass miała wypadek” nie przechodziło mi przez gardło. Coś mnie zatrzymywało. Resztkami sił wymamrotałam.
- Jass m-miała wy-wypadek…
Ciocia opadła cała blada o auto. Momentalnie dłonie jej zaczęły drżeć. To chyba u nas rodzinne.
- Proszę jedźmy już…- błagałam cicho
- Który to szpital?
- Ten na Midlle street…
- To jakieś czterdzieści minut drogi z stąd….- Maia lekko się uspokoiła choć nadal była zdenerwowana.- Wsiadaj, nie mam czasu do stracenia.
We dwie szybko wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy. Całą drogę spędziłyśmy w ogromnej ciszy i błaganiach o dobre wieści.



Witam ponownie :) Na wstępie powiem, że macie prawo być na mnie źli. Dawno nic nie dodawałam, ale musicie zrozumieć, że druga klasa nie jest taka łatwa. Będę szczera i powiem, że przez te wszystkie sprawdziany nie chciało mi się w ogóle nic napisać ! No dobrze ale chyba wrócę do formy. Teraz jestem "chora" więc mam więcej czasu, ale już muszę nadrobić 3 sprawdziany i 2 kartkówki :C Mam nadzieje, że mi wybaczycie? 
 15 komentarzy następny rozdział
Wierzę w was :)
Życzę miłego weekendu :)
Pozdrawiam
Natallie <3

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 9


Przeczytaj informację na dolę. Z góry dziękuje :)

„Niall”
Przestraszyłem się . Endy stała przede mną w okropnym stanie. Jej włosy były mocno poczochrane, jakby ktoś je mocno poszarpał. Oczy miała zaczerwienione i spuchnięte prawdopodobnie od płaczu. Wokół nich rozpływał się tusz do rzęs. Jej koszulka była mokra i poplamiona czarną mazią. Ręce przeraźliwie się jej trzęsły, a cała dygotała zapewne od zimna bo w domu było chłodno. Co tu się stało w ciągu tych kilkunastu minut?
- Endy co Ci się stało ? – postanowiłem zapytać.
- Niall, bo ja…. Ja nie wiem…. To wszystko tak nagle….- nie patrząc na nic podszedłem do niej i mocno ją objąłem.
- Nie wiem co tu się stało, ale wiedz o tym, że już jest dobrze. – najdelikatniej jak mogłem pocieszyłem ją- Ale jeśli mogę to chcę wiedzieć co doprowadziło Cie do takiego stanu?
- Musze iść na chwilę do pokoju, bo…. Nie ważne.
Pobiegła szybko na górę. Nie będę stał tu jak jakaś sierota, nie? Po cichu wspinałem się po schodach i kiedy byłem już na piętrze, kątem oka dostrzegłem jak wchodzi do jednego z pokoi nie zamykając drzwi. Po cichu szedłem krótkim korytarzem, a po chwili stałem już przed tym samym pomieszczeniem, do którego weszła Endy. Może to i dziwne, ale bałem się o nią. Nagle usłyszałem jej lekko załamany głos.
 - Co ja narobiłam? Dlaczego tak się zachowałam? Pewnie sobie pomyślał, że… nie ważne! Nie chcę o tym myśleć.
I skończyła ten smutny monolog, a po chwili było słychać odgłos zbieranego szkła. Po cichu wślizgnąłem się do pokoju i pierwsze co pomyślałem to to, że ktoś tu się włamał. Na podłodze walały się szkła i zdjęcia. Ciuchy były porozrzucane po całym pokoju. Istny chaos! Endy kucała tyłem do drzwi. Podszedłem do niej i usiadłem obok niej.
- Co się stało – zapytałem ponownie. Endy jedynie opadła na kolana patrząc pusto przed siebie. Kiedy patrzyłem w ten jej wzrok przypomniał mi się ten wieczór, w którym ją poznałem. Była tak samo smutna i samotna jak, i teraz.
- Niall ty mnie nie zrozumiesz.- odpowiedziała wstając poczym usiadła na łóżko. Wstałem z podłogi i spocząłem obok niej.
- Spójrz na mnie- dziewczyna posłuchała i zagłębiła się w moje niebieskie tęczówki.- Ja wiem, że w życiu są trudne chwile i każdy ma problemy, ale najważniejsze jest to by próbować z nimi radzić.
Między nami nastała cisza.
- Masz rację.- rzekła po dłuższej chwili- Powinieneś wiedzieć o pewnych rzeczach, bo….  Przyjaźnimy się, tak?
- No pewnie…. Czekaj myślałaś, że nie?- Blondynka spuściła głowę w dół. Już chyba rozumiem. Bała mi się zaufać. Tylko dlaczego?- Endy proszę… zaufaj mi.
- Dobrze... myślę, że będzie lepiej jak poznasz mnie lepiej.- westchnęła głęboko- Wszystko zaczęło się sześć lat temu gdy miałam dwanaście lat…

„Jassie”
Jechaliśmy może 30 minut w ciągłej i miłej ciszy. Czasami dyskretnie na niego spoglądałam, ale zawsze mnie przyłapywał. Więc chyba to nie było takie dyskretne, nie? W końcu stanął samochodem pod moim domem. Wysiedliśmy z auta i wolnym krokiem podeszliśmy pod drzwi mojego domu.
- Dziękuje Ci za ten wieczór- podziękowałam darząc go również ciepłym uśmiechem,
- To ja Ci dziękuje- objął delikatnie moje nadgarstki, przyłożył je do swojego torsu i spojrzał mi czule w oczy. Nagle nasze twarze dzieli centymetry, a ja czułam jago oddech na swoich policzkach różowych już zimna. Wtedy na moich ustach Harry złożył czuły pocałunek. Był on delikatny i krótki jednak ja miałam wrażenie, że trwał on wiecznie. Chłopak lekko się ode mnie odsunął i szepnął mi do ucha
- Dobranoc Jessie…
- Dobranoc Harry- odrzekłam.
Pocałował jeszcze mój policzek i odszedł do samochodu, poczym odjechał i straciłam go, jak i samochód z oczu. Lekko oszołomiona tym co przed chwilą miało miejsce weszłam do domu. Rzuciłam buty i torebkę na szafę w holu i pobiegłam na górę do pokoju Endy. Już miałam krzyknąć kiedy zauważyłam, że Endeslly śpi wtulona w tors Nialla. Dziewczyna do połowy ciała była okryta aksamitną kołdrą w kolorowe puzzle. Blondyn oplatał jej kosmyki włosów wokół swoich palców. Cały ten widok przypominał mi scenę z pięknego filmu.
- O Jass. Wróciłaś już.- chłopak delikatnie podniósł się z łóżka tak by nie obudzić mojej siostry.
- Niall zostań jak chcesz. Nie wiedziałam, że jesteś.
- Nie Jassie musze iść. Powiedz Endy by nie myślała, że ją zostawiłem. Dobra ja lecę pa- posłał mi przyjacielskiego buziaka w policzek, zszedł na dół, a po chwili było słuchać dźwięk zamykających się drzwi. Weszłam głębiej do pokoju i byłam lekko zszokowana wyglądem pokoju. Pomieszczenie wyglądało jakby przeszedł przez nie huragan. Podeszłam bliżej do śpiącej Endy. Miała zapłakane oczy! Co tu się stało? To pytanie nie dawało mi spokoju. Poszłam po sprzęt do sprzątania i po cichu zabrałam się do sprzątania pokoju. Po jakimś czasie pokój wyglądał idealnie tak jakby nigdy nie było tego bałaganu. Poszłam wziąć prysznic poczym położyłam się spać. Jednak nie zasnęłam tak szybko , bo ciągle myślałam o dzisiejszym dniu, o pocałunku. Cały czas czułam to uczucie, te motylki w brzuchu. Zasnęłam bardzo późno.
„ Niall”
Dowiedziałem się bardzo dużo. Endy powiedziała mi, że jej tata zmarł gdy miała dwanaście lat i jak jej życie było, i jest od tamtego zdarzenia. Endy dziękowała wszystkim jej nie przyjaciołom za to, że to właśnie nim znalazła się w Londynie. Endessly to naprawdę mądra i dojrzała dziewczyna, ale także umiejąca się bawić. Jest niesamowita! Kiedy doszedłem już do domu od razu wziąłem prysznic i położyłem się spać.
„ Endy”
Otworzyłam swoje zaspane oczy. Nadal byłam w ubraniach z poprzedniego dnia, a w pokoju panował idealny porządek tak jakby poprzedni wieczór był tylko snem. Wstałam z łóżka wziąć prysznic. Po około 20 minutach wyszłam z  łazienki ubrana i uczesana. Zeszłam na dół zjeść śniadanie, zdziwiło mnie brak obecności Jass w domu. Zjadłam pospiesznie płatki i znów pobiegłam do siebie do pokoju. Wczorajszy wieczór był okropny. Jak mogłam pozwolić by Niall widział jeden z najgorszych momentów mojego życia? No trudno zdarza się. Usiadłam na łóżko i włączyłam swojego laptopa. Odkąd tu przyjechałam nie korzystałam ani z niego ani z Internetu. Zobaczyłam, że mam jest na Skype’ie . Bez żadnego zastanowienia zadzwoniłam do niej. Tak bardzo za nimi tęsknie.
- Hej Na… to znaczy Endy- ku moim oczu na monitorze ukazała się moja mama. Jest ona kobietą o dużych brązowych oczach. Jej włosy sięgają ramion i są w kolorze ciemnego blondu. Moja mama jest niewysoka i bardzo szczupła. Można powiedzieć ideał kobiety-
- Córcia nie wiesz jak mi ciężko jest się przyzwyczaić do tego twojego nowego imienia.
- Wiem. Przecież przez tyle lat byłam dla Ciebie Natalią.
- Och córciu… tak za tobą tęsknię- mojej mamie popłynęły łzy po policzkach.
- Ja za Tobą też.
- No opowiadaj jak Ci się żyję w tym wielkim świecie.
- Tu jest idealnie! Wszystko jest piękne zupełnie inaczej niż w Polsce. Emm… mamo pamiętasz Jassie? Parę dni temu przyjechała i mieszka z nami- zaczęłam żywo opowiadać.
- To cudownie, a jak wy się dogadujecie? Co u Mai?
- Mu z Jass dogadujemy się niesamowicie! Praktycznie tak samo jak z Lucy. Maia wyjechała parę dni temu.
-Bardzo się cieszę, a powiedz mi jak sprawa ze studiami?
- Wszystko jest dobrze. Idę na psychologię. Jutro musze załatwić parę spraw i tylko czekać, aż się semestr zacznie.
- Endy musze kończyć bo Alana trzeba odebrać z treningu.
- No tak zapomniałam, że on i Michał to wielcy piłkarze – zaśmiałyśmy się obie- Kocham Cię mamo…
- Ja Ciebie też… dobrze teraz już lecę. Trzymaj się i zadzwoń jeszcze. Pa
- Pa!
Zamknęłam laptopa. Nie powiedziałam jej o chłopakach bo ona nie toleruje znajomości ze sławnymi osobami. No cóż kiedy się dowie i będzie musiała przecierpieć, ale na razie się o to nie martwię. Postanowiłam zejść na dół by zobaczyć czy Jass już wróciła. Weszłam do kuchni gdzie stała już siostra gotująca obiad.
„ Jassie”
- Hej!- usłyszałam za sobą głos siostry- Co dziś robimy?- zapytała przy czym usiadła przy stoliku obok okna.
- W sumie to możemy wyskoczyć na zakupy. Co ty na to?
- Będzie świetnie!- odkrzyknęłam jak małe dziecko na co Jass zachichotała pod nosem- Co gotujesz?
- Spaghetti. Głodna?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- zaśmiałyśmy się obie, a po paru minutach  zasiadłyśmy do obiadu.


Uff... jestem ! Tak się zasiedziałam w tym swoim nudnym życiu, że  nie zauważyłam tej mojej nieobecności haha Mam nadzieję, że się spodobało? Napiszcie mi o tym :)) Bo kocham czytać wasze komentarze xD Mam ogromną prośbę. Związku z tym, że mam wątpliwość co to czytelników z tt to chcę byście podali mi swoje tt bym mogła informować osoby, które chcą czytać. Bo przecież nie będę mówić o nowych rozdziałach osobom, które tego nie czytają, nieprawdaż? No dobra to tyle proszę haha Dziękuje za ponad 2000 wyświetleń na blogu. To mój sukces bo na poprzednich miałam tylko około 500 przy 10 rozdziałach ! Kocham was jesteście wspaniali <3 Może wspomnę wam o możliwości hejtowania xD Błagam szczere komentarze no ! hahah spadam i nie zanudzam 
Pozdrawiam 
Natallie <3